Słyszę jak cichutko oddychasz, chociaż nie mam prawa tego słyszeć. Jeszcze nie dzisiaj. Obserwuje każdy twój ruch, czasami mam wrażenie, że biegasz w kółko, przyprawiając mnie tym o wymioty. Myślę sobie wtedy „uspokój się! W tej chwili” i czasami skutkuje. Ale tylko czasami. Każdego dnia uczę się jak cię kochać. Nie byle jak, na odwal się. Nie ma nic gorszego jak kogoś kochać źle. Więc uczę się, jak kochać cię dobrze. Kochać cię sprawiedliwie, bezgranicznie i niewypowiedzianie.
Każdy dzień jest kolejną walką, walką o szczęście. Szczęście
to zdrowie, więc staram się jak nikt nigdy, walczę z katarem, ubieram się na
cebulkę, mimo że mamy wiosnę, wmuszam w siebie kolejne kęsy zdrowego jedzenia,
odmawiam sobie chipsów, coli, alkoholu i papierosów, rzuciłam wszystkie swoje
uzależnienia dla pięciu porcji owoców i warzyw dziennie.
Czasami mam ochotę porozmawiać. Z ludźmi. Poopowiadać im.
Poszerzyć horyzont zasięgu, jak radar. Ale wtedy zwijam się w kłębek i wtulam
się w Twój brzuch, otulasz mnie ramionami i wiem, że nie chcę już niczego
szukać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz