Obserwatorzy

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Bezsenne noce, senne poranki.



Starzeję się, problemy z ciśnieniem potęgują moją bezmyślność. Zniknął dziecka czar, gdy gwiazdka kojarzyła się z wielką choinką dzierżącą w dłoniach górę prezentów. Stół wigilijny nie sięga już do brody, a śniadanie świąteczne zaczyna składać się z dwóch litrów wody i gorącego rosołu na objawy poalkoholowe.
Czy z roku na rok będę zatracać cząstkę dziecka, którą zakopałam wewnątrz swojej głowy? Może to jest część dorastania, polegająca na przeżuwaniu znienawidzonych potraw, noszeniu cudzych dzieci na rękach i znaczących spojrzeń babci, mówiących ‘jesteś ostatnią panną w rodzinie, zrób z tym coś’.
Minął znienawidzony czas, nienawidzę świąt, jednak nie za to, że spotykam całą rodzinę, nie za zgiełk, nie za gotowanie, jednak za przeszłość.
Zrób mi kiedyś święta, które nabiorą dla mnie innego wymiaru, sprawią, że zmienię zdanie.

Nie będę nikomu życzyć cudów, nie chcę nic nikomu życzyć. Nie dlatego, że jestem samolubna, to raczej fakt oklepanej formułki leciutko mnie zniechęca. Chciałabym tylko by leciutkie piórka wirujące w naszych głowach ułożyły się w jeden spójny kształt, najlepiej bardzo pofałdowany.












A Ty leciutko mnie kołysz, bym zapomniała o zgiełku świata, bądź moją ciszą, moim snem, moim ratunkiem. Bądź mi tym, czym jesteś dzisiaj, by nigdy nie przyszło Ci do głowy stać się krzykiem, ni zgiełkiem miasta. Bądź mi letnim dniem, kubkiem gorącej herbaty i pocałunkiem na dzień dobry.
 Bądź mi.













Budzeni pocałunkiem wstają z łóżka właściwą nogą.
— Lidia Jasińska









Szukałam Cię dziś w szafie.
To szalone,
wiem.












“ Jeśli nie ma się Tobą kto zaopiekować - nic nie masz. ”
— Someone







Chodź, zabiorę Cię na spacer. Nic, że piąta rano jest.  ”
— nic.

































Chodź, położymy się pod kołdrą, przytulę się do ciebie, a ty będziesz czytać mi książki.









“ Potrzebuję Cię by jutro było lepsze.
patrzę tylko na Ciebie, mów do mnie, mów, możesz mówić cicho,
możesz mówić bez słów, bez słów rozumiemy się nawzajem. ”
— Fisz. emade.