Obserwatorzy

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Pisanie o niczym tak bardzo podszyte wszystkim.



Wiesz jak się czuję, gdy wszystko wokół żyje? Mam za ciasną skórę, zaciska mi się na nadgarstkach i łokciach, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Krążę po orbicie zdarzeń, nie przewracając się o żadne z nich. Nie uczestniczę w niczym, jestem obok, nie ma mnie. Puk puk, nikogo nie ma w domu.
Ludzie codziennie nakładają jakieś maski, przyklejają do swoich ciał małe, kolorowe karteczki z paskiem kleju. Jak rajskie ptaki jarząc się w ciemnościach.
Nikt nikogo tak naprawdę nie zna, mimo to ocenia. Najłatwiej wydać na kogoś osąd. Dziwka, lesba, kretyn, skurwysyn, idiota, szmata. Wszyscy znamy się tu nawzajem jak nikt inny, wszyscy wiemy o sobie wszystko.
 Męczę się ze sobą, męczy mnie plastelinowa masa z jakiej ulepiona jest moja postać, później wsadzono mnie do zamrażarki, bym nie mogła się rozkleić. Dziwnie jest być ulepionym z modeliny stworem, nie miewam ludzkich uczuć, mam jedynie zaprogramowane funkcje.
Zrób, przynieś, podaj, już się robi kapitanie!
Drepczę sobie w miejscu, po płaszczyźnie własnych struktur, drep, drep, drep, yeap. Żartowałam, nie drepczę. Stoję w miejscu, jak kołek wbity w ziemię, nic mi się nie chcę, nic nie robię, nic nie myślę, nic nie czuję, nie wiem już nawet czy właściwie istnieje. Otrząsam się z zimna i próbuję sprawić by trybiki rozgrzały się do czerwoności pozwalając na tchnienie energii w zmęczone kończyny, aczkolwiek wszystko wypala się już na początku. Poszłabym spać. Schowaj mnie pomiędzy cały ten podtekst i siebie, schowaj i nie pozwól wyjść, zamknij mnie w piwnicy i wepchnij kawałek szmaty w usta, bo za wiele gadam. Zapytaj czym się interesuje, kim się interesuje, co lubię, co chcę, po co, dlaczego, jak – wzruszenie ramionami.
Niezbyt ciekawa ze mnie osobistość, to trzeba przyznać. Jestem tylko strzępem nieistotnych słów wypowiedzianych w kłótni, w autobusie , przy obiedzie, przez telefon.
Poskładaj mnie, poskładaj mnie proszę, bo postrzępione mam sukienki, podarte uda, potłuczone paznokcie, rozpad tkanek i głębokie braki.







"mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne ”
— Świetlicki








“ Mówił że by za nią umarł,
kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał,
Wpadał z nią, pił, znał umiar,
ona miała czuć się dobrze, on miał czuwać
Coś pękło, kiedy przyszła codzienność,
i wiesz co, zaczęli żyć na odpierdol ”
— Bonson / Matek, Ich juz nie ma







“ Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też los cebula i krokodyle łzy.
Przestań wyć, przestań wyć, przestań płakać! ”
— COMA/ Los cebula i krokodyle łzy




“ Ktoś zapytał mnie co najbardziej lubię. Zamarłam. Po chwili wahania powiedziałam, że lubię książki i zieloną herbatę, bo nie śmiałam powiedzieć, że najbardziej lubię seks i kokainę, najlepiej razem. Stałabym się straszną suką w oczach innych. ”










“ Wszyscy strasznie spinamy się , aby być jacyś. Codziennie rysujemy siebie, dolepiamy do siebie klejem kolejne kartki, zdjęcia, wrysowujemy się w ramki, aby poczuć że jesteśmy czymś więcej niż imieniem i nazwiskiem. ”
— Żulczyk, Radio Armageddon







“ Czy można opowiedzieć ból głowy albo lęk, który zakleszcza serce tuż przed zaśnięciem, albo uczucie nieskończonej samotności, gdy patrzy się na księżyc? ”
— Olga Tokarczuk




“ Nie żyć, nie myśleć, nie być, nie istnieć.
Na chwilę się zgubić .
A kiedy będzie po wszystkim, wtedy wrócić.
Właśnie wtedy chciałbym wrócić. ”
— Endefis feat. Fenomen