Obserwatorzy

niedziela, 11 grudnia 2011

będę kapryśna i przewrotna

Niedziela, jest dniem, który nie istnieje, jest przesmykiem powietrza między drzwiami, zobowiązana, oznaczona, jako :spędź mnie z rodziną.
W niedziele, jest największa liczba popełnianych samobójstw. W niedziele, z głową spuchniętą, od oralnych oniryzmów, od alkoholowych myśli, od spania do południa, bo co zrobić, jeśli zasypia się z porankiem na ustach, nie da się spędzić spokojnego dnia, z osobami, z którymi przez sześć dni prowadziło się normalny tryb życia, tylko dzięki temu, że ich nie było.
Poza tym, miewam wrażenie, że ściany są lekko okrągłe od napuchniętych oczu niedzieli, która jako potwór nieokrzesany i zły śpi na zamietce.
Całe szczęście, że z racji na swoje przysposobienie minie w oka mgnieniu. Wyślizgnie się przez palce, w ten sam sposób w jaki się wślizgnęła przez drzwi.

Robię wiele, mało myślę, przeżywam, fruwam, śpiewam. Jestem swego rodzaju swoistą układanką, do której każdy może dodać pewien element, ale nie każdy pasuje. Ugłaskaj mnie, ujarzmij, bym z pokorą selekcjonowała coraz to nowe kawałki, na twoje i nie twoje.  Wiesz przecież, że ja nie jestem zła, ja po prostu biegnę, często za szybko, przez tą pychę, która każe mi brać, póki dają, każe zagarniać, by wsiąknąć, jak atramentowa plama, by pozostawić bezkrwawą łatkę, przeniknąć, by nakarmić sforę głodnych psów uciskających moje narządy wewnętrzne.

A może byśmy tak pospacerowali po zagłówkach wspomnień ostatnich dni?










"Skoro ty jesteś dziwna i ja jestem dziwny, to się wspaniale składa, razem zadziwmy świat. "
Różycki













Mam skłonność do życia we śnie, do zmyślania sobie ludzi i sytuacji. Do urabiania życia na kształt teatru. Do nierzeczywistości. Wychodzę za mąż za nieznajomych, opowiadam o nieznajomych.
Agnieszka Osiecka "Listy z Londynu do Kubusia Puchatka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz