Obserwatorzy

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Możesz przyjść i pozbierać mnie z podłogi, albo położyć się obok.





Ciąży nade mną zła siła, która mimo wielu prób wygnania zatrzęsła się nad moją osobą, jak galaretowata masa, która obkleiła mnie całą i nie chce odejść. Zazwyczaj galaretka się zaciska w jakimś przełomowym momencie mego marnego żywota, zły duch nie opuszcza mnie nigdy, on wciąż gdzieś siedzi i na mnie czyha.  Myślę, że wrósł we mnie bardzo mocno, może jest częścią mnie? A może tak naprawdę to jestem ja, przeciwieństwo delikatności w każdym widocznym calu. A co, jeśli powiem Ci, że nie wszystko co widzialne jest realne?
Że jestem krucha, jak stare ciasto, że jestem cała w sobie obłędem, że poprzedni rok wpoił we mnie zakazane sekundy, które uciskają mi serce, które przestaje prawidłowo funkcjonować? Czasami zdarza się, że krew uderza w nie ze zdwojoną siłą, sprawiając, że zalewam siebie/Ciebie Niagarą emocji, uczuć i sekund z pozłacanych nitek, a czasami zdarza się i tak, że aorta się zaciska, sprawiając, że jest zimne i niebieskie.
 Poprzedni rok, był dla mnie rokiem wielu upadków, apogeum obłędu. Zrobiłam wciągu niego wiele rzeczy, których dzisiaj żałuje mimo, że nie powinnam. Bo to one zbudowały mnie, one są mną. Ale przecież jestem okropnym stworem, zlepem idiotycznych myśli i zachowań. Samczych chwil, połączonych z drobnoustrojem wiary w lepsze jutro. W skrócie: OHYDA.
Rok 2011 pokazał mi, że nigdy się nie nauczę, że zawsze będę popełniała głupie decyzje, zachowywała się irracjonalnie, paradoksalnie myśląc za wiele.
Dziś, jedynie cenie sobie parę ostatnich dni, przepełnionych moim szaleństwem, Tobą. Mimo, że czuję jakbym wszystko przekręciła, jakbym coś zepsuła, nie mogąc dociągnąć chociażby do końca roku tego uśmiechu. Czuję się źle, ugłaskaj moją wichurę, otrząśnij mnie z moich lęków, bo pamiętaj, już zawsze pamiętaj, że czasami jestem jak dziecko, które potrzebuje ciągłych zapewnień, że święty mikołaj jednak istnieje,  jestem ciągłym niepokojem, że okaże, że się, że jednak ktoś mnie oszukał i to mama podkłada te prezenty pod choinkę.

Tworzę w swojej głowie obrazy, zatracam się w nieprawdopodobieństwie, zatracam się, a wiem, że nie powinnam. Jednak jak nie zatonąć, gdy pod wodą widać kuferek pełen złota? Jak się wynurzyć na powierzchnie, gdy sznury pereł oplątują kostki?
Eskapizm powinnam mieć wpisany w dowodzie, jako drugie imię, mimo to, nie miej mnie za wariatkę, mimo to znajdź mnie i mocno przytul, po prostu przytul. Wiem, że bywam cała sobą irytacją, to zły duch, który mnie podjudza, ale wciąż szukam zapewnienia, połechtania mojej chorej wyobraźni przytaknięciem ‘jest ok.’, wyszeptanym prostu w oczy, bajkowo kolorowym piórem oddechu, tak by wdrążył mi się w umysł, w każdą fałdkę mojego mózgu, wpadając przez uszy i blokując się tam już na dobre.
Chodźmy na spacer, weź mnie za rękę i znowu pokaż mi wszystkie gwiazdy. 

W nowym roku życzę sobie, Tobie, nam, by każdy kolejny dzień był nasycony niewyobrażalnym szczęściem.
By wszyscy ludzie, którzy nas otaczają, otaczali nas nadal, by przyjaciele pozostali przyjaciółmi. Byśmy byli szczęśliwi. Nic więcej.
 






“ A o cokolwiek chodzi, nie bierz tego tak poważnie. Bardzo rzadko jakaś rzecz jest długo poważna. Naprawdę. Szczególnie nocą. Noc przesadza. ”
— E.M. Remarque



"Jestem czasem dla Ciebie nieczuła, ale ja i dla siebie jestem nieczuła. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz - ja i sobie nie zrobię śniadania. ”
— Osiecka















"(...)  jestem bezradny, jestem jak organiczna definicja angielskiego słówka „pathetic”, jestem jak podstarzały Donnie Darko, jestem potencjalnym samobójcą z miłości przez utopienie, jestem jak otwarta czakra, cieknący kran i krwawiący nos."








"Wiem, że mam kapryśne serce i trudne do zniesienia, zabłąkane spojrzenie  i przeciążenie w głowie ”
— Adele - Don't You Remember















potrzeba mi chłodnych poranków i gorących nocy. kolejnych dziesięciu palców u rąk i drugiej pary ust. ciebie mi trzeba.

1 komentarz:

  1. Spróbuj zmienić swoje nastawienie w tym roku. Bądź pewna tego, czego chcesz a wszystko się uda!

    OdpowiedzUsuń