Obserwatorzy

poniedziałek, 23 maja 2011

Przywrzeszczę cię do domu.



“ Poza tym chciałbym już zobaczyć twoją mordę. Ktoś kto nie boi się ośmieszenia napisałby: „tęsknię”. ”
— z listu Ryszarda Lassoty do Agnieszki Osieckiej






Komary oszalały na punkcie mojej krwi, a zachód słońca przebiegł mi niezauważalnie przed oczami, między tym drgnieniem oka, gdy powieka opada, przymyka się, zwilża, otwiera i rozbryzguje się na miliony kawałeczków, przez tę wojnę, którą światło postanowiło rozpętać na skrawku białka z popękanymi czerwonymi żyłkami. Choinka przechyla się smętnie ,może czas by ją rozsypać, stoi w białej donicy opatrzonej pręgami od lat nieprzerwanie dwudziestu ileś i schyla się do dołu, jakby chciała leżeć, dać wytchnienie wyciągniętym dłoniom, które nigdy nie zaznały spokoju śpiącego. Tak naprawdę nie jest to choinka, jest to bardzo brzydki kwiat, który odkąd pamiętam stał przy schodach i bronił wejścia na strych, dzisiaj tylko smętnie opuszcza żalem ubrudzone powieki i roni niewidzialne igły, jak łzy, w kolorze brudnej, bardzo brzydkiej zieleni, jak on.
Metr ode mnie widnieje otchłań, jakby na wysokość czterech centymetrów, mogę wsadzić w nią trzy palce lewej dłoni i rwać tynk, krzyczeć, obsypywać i śmiać się jak wariatka, jakbym straciła wszystko, jakby pękły łańcuchy i rozbryzgły się jak to białko prawego oka na ścianie, obok tego właśnie tynku. 
Leże na zimnym balkonie, który jest równie brzydki jak wszystko co mnie dziś otacza, jest jak upadek, obok mojej głowy śpią uspane kołysaniem bębna pralki brzydkie, rozciągnięte szmaty, a ptaki zrobiły sobie gniazdo tuż nad moim oknem, co rano budzi mnie lekki śpiew, uderzanie, jak kołatką w drzwi i ta chwila, gdy balkon tonie w odchodach, brzydactwo. Leże tak w swojej głowie i rozłupuje podłogę na kawałki z których kiedyś ułożę witraże na podłodze swojej piwnicy, gdzie będzie lodówka algidy i wielka skrzynia, pozornie skarbów, w praktyce pełna martwych płodów.
Dziękuję, dobranoc.



 edit. płody będę trzymać jednak w lodówce sygnowanej Algidą. Boję się, że rozkład w skrzyni przyprawiłby mnie o zastój estetyczny, poza tym nie lubię robaków.









"Nocą myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy (...)."
-Worek Kości, Stephen King

3 komentarze:

  1. Nie, właśnie kompletnie nie wiem co czuję. Podjęłam kroki, powiedziałam mu NIE, że się do tego nie nadaję. Ale cholera już żałuję, dziwnie kiedy jesteśmy obojętni wobec siebie, tacy "kumple". Mam totalny mętlik w głowie, nie wiem co się dzieje. Boję się próbować, chociaż sama nie wiem czemu.

    Tak, noc jest totalnie dziwna pod względem myśli, to co wtedy dzieje się w mojej głowie jest nie do opisania, wspaniałe romanse, tragiczne wypadki, prawdziwe horrory i inne przerażające rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, może. Problem w tym, że ja często żałuję, tak jakby chciała żeby zawsze było "ktoś" ale niekoniecznie tak blisko jak on chce.
    Problem też w tym, że nie mogę się tak bawić uczuciami drugiego człowieka. Już raz powiedziałam NIE, potem TAK, teraz znowu NIE. Muszę odciąć się na jakiś czas i naprawdę pomyśleć.

    Matury nawet spoko. Pisemne może nie aż tak jakbym chciała ale jest ok. Dziś ustny angielski, 80%. Teraz jeszcze tylko jutro ustny polski. A potem to już tylko czekanie na wyniki z pisemnych, które będą pod koniec czerwca.

    OdpowiedzUsuń
  3. czy ja wiem czy nie wierzymy, że to kłamstwa. wiem kiedy kłamie a mimo to wierzę w każde jego słowo, choć nie powinnam. sama właściwie momentami nie wiem, czuję, że muszę od tego odpocząć.

    masz zupełną rację. czasem warto nad czymś pomyśleć, ale nie zaprzątać sobie tym głowy na dłużej.

    OdpowiedzUsuń