Obserwatorzy

niedziela, 19 lutego 2012

niedziela zwykła nie będzie nikogo oszczędzać

Wczorajszy smak, gorzko-gorzki, wykrzywia usta, spieka wargi, wczorajszy makijaż niedoskonały, zaczynający się w połowie policzka, znajdujący swoje zakończenie w okolicach czoła. Wczorajsza koszulka przypiekająca barki, wczorajsze włosy, wczorajsza twarz. Wystarczą te dwa zdania, by zdefiniować niedziele. Bardzo nie lubię tego dnia tygodnia, jednakże mówiłam o tym już nie raz, nie dwa. Dążę do tego, że dzisiaj jest właśnie taka niedziela, taka przeżuta pora chwytająca moje gardło. Dążę do tego, ze chcę się wytłumaczyć, wytłumaczyć swój nastrój, którym mogę zmęczyć.
Jestem niewypoczęta, jestem zmęczona pogonią za tym, za czym biec powinnam. Mimo, że uczepiam się tego z całych sił, zakleszczam, wbijam pazury, to wysuwa mi się to pomiędzy palcami, w ostatniej chwili. A co jeśli powiedziałabym Ci, że tak naprawdę to najchętniej rzuciłabym to wszystko i wyjechała? Nie mam ochoty realizować niczyich marzeń, czy planów na życie. Chcę być sama sobie panem. Zakopałabym się na miesiąc w górskim domku, sama. Mając ze sobą jedynie dużo książek i muzyki. Nie mam ochoty oglądać wciąż tych samych twarzy, których się wyrzekam. Dzień w dzień nawiedzają mnie te same mary, te same sytuacje, odwieczne deja vu, nie mam już  dokąd uciekać. Boję się, że moje życie będzie się tak powtarzać do samego końca, stąd chęć zmian. Najlepszą zmianą, byłaby ucieczka. Zawsze jestem silna i zostaję, zawsze gram, nakładam różne odcienie uśmiechów, dostosowuje gesty. Może czas uciec i wyzbyć się tego uczucia biegania po kołowrotku nakręcanym logarytmem określonym odpowiednim wzorem.
Nie dość, że jestem bez uczuciową masą? Jestem kształtem, zlepem słów. Potrzebuję rozsupłania, potrzebuje oderwania, rozszarpania, zlagrowania  mojej osoby, potrzebuję odrodzić się na nowo, jak feniks, bez poprzednich twarzy. Znaleźć się w innym miejscu, ciele, czasie.


Miłosz Kamil Manasterski*

Niedziela

od rana
pachnie rosołem i schabowymi

w południe mężczyźni duszą się
w czarnych garniturach od ślubu

kobiety w sukienkach z powiatu
wietrzą kolana

dzieci pocą się
w zimowych czapkach

wszystkie ławki w farze zajęte

przed kościołem młode dziewczyny
modlą się o uwagę chłopców
na sobotniej dyskotece

chłopcy kilka metrów za nimi
mierzą wzrokiem ich nogi

proboszcz zza ołtarza
groźnie spogląda
na braci i siostry

niedziela zwykła
nie będzie nikogo oszczędzać

z tomu "Spa", 2007

















(...)
chodzę i robię fotografie oczami
chodzę i nic nie robię, pałętam się, tęsknię.
Ból zęba i ból serca jednocześnie.

— Świetlicki, niedziela













“ Ja znam słowa
które jak atropina
rozszerzają źrenice
i zmieniają kolor świata

Po nich
 nie można już odejść (...) ”
— M. Hillar








Miałam zły dzień. Tydzień. Miesiąc.  Rok. Życie.  Cholera jasna.







"Może chodzi o wszystko, co wydarzyło się obok. O skutki uboczne. Wrażenia dodane w promocji. ”
— Jakub Żulczyk "Radio Armageddon"











“ Nie boję się wilka,
tabletek, śmierci, czterdziestu rodzajów
pustej ciemności. Boję się przywyknąć. ”
— T. Różycki











"Znasz moje imię, nie moją historię. Słyszałeś, co zrobiłem, ale nie przez co przeszedłem.  ”
— Wiz Khalifa

3 komentarze:

  1. nie lubię bardzo niedzieli. nigdy nie mogę znaleźć sobie zajęcia. jest taka nudna i w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmięte niedziele. Nienawidzę tego stanu pomieszania mózgu, nic się z tym nie da zrobić. Można repostować na soup'io. To pomaga dokąd nie znajdę 25 postów o samobójstwie, kolejnych 40 przedstawiających wszelakie akty seksualne i w końcu obrazek w stylu "Kobieto, rusz się do czegoś konkretnego". A ja zwyczajnie czasami nie chcę być konkretna.

    karmelowa.soup.io albo jak wolisz blogowo: logika-alogiczna.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha aż się sama z siebie śmieję. podałam Ci linka do nie mojej zupy!
    Cały czas zapominam, że mój login był zajęty i mam adres szarlotka76.soup.io

    OdpowiedzUsuń