Obserwatorzy

czwartek, 15 września 2011

I said, 'hey, girl with one eye, get your filthy fingers out of my pie'

Na moich kolanach leży moje serce, na moich kolanach są moje łzy. Znowu mogę dotknąć małej śmierci, która przychodzi nie wiadomo po co. Jest malutka, prawie tak jak wtedy, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Mogę policzyć każdą kosteczkę na jej ciele, dokładnie zarysować szczękę. Śpi na moich nogach, nawet się uśmiecha, tak bardzo prosi mnie o odrobinę czułości, a ja tak bardzo nie potrafię dać jej chociażby okruszka, ociupinki ciepła. Podtapiam ją, zalewam rowki między jej wystającym kręgosłupem, upewniam się czy oddycha, jej delikatna posklejana sierść delikatnie się unosi, z minuty na minutę co raz wolniej,a ja mam ochotę krzyczeć.



zupełnie nie do wytrzymania jest perspektywa samotnego przebywania w łóżku.

— Cień Wiatru










potrzeba mi chłodnych poranków i gorących nocy. kolejnych dziesięciu palców u rąk i drugiej pary ust. ciebie mi trzeba.
A tak w ogóle to zwijam się w kłębek i przykrywam się Twoim zapachem,w poniedziałek rano zostawiłeś w moim łóżku kolejną koszulkę, przez trzy dni broniłam się przed wypraniem jej i przed zakładaniem do łóżka. Leżała pod moją poduszką pozwalając mi łapać sny. Zawijam się w ruloniki tęsknoty, która przelewa się przeze mnie tak, że serce mocniej mi bije i tłucze, mocno tłucze po głowie. Po głowie, w której wciąż i wciąż leci ta sama piosenka, przeszywa mnie na wskroś i mąci, miesza, podrzuca moim pustym ciałem w górę i w dół. To zadziwiające, że z każdym dniem przybliżającym nas do kolejnych uścisków ja tęsknie co raz mocniej, z każdą chwilą wykręca mnie co raz bardziej. Jak to możliwe, że godzinę przed naszym spotkaniem zaczyna mi odbijać, a tęsknota dusi mnie jak nikt?

tak po prostu za Tobą tęsknię, co noc, co świt, co oddech.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz