Obserwatorzy

wtorek, 20 września 2011

Tobie dam na imię 'strach', sobie wezmę jeszcze mniej

Jestem nieporadna życiowo, gdy przekręcasz mnie na brzuch, tak że kości biodrowe splatają się z Twoimi kośćmi i leciutko je muskają, wprawiając struny głosowe w cichutkie drżenie, które z sekundy na sekundę przeradza się w coraz głośniejszy świst, który staje się piskiem, pisklem, pisklęciem krzyku.
Lubię, gdy wtedy leciutko muskasz moją poranioną duszę, opuszkami zataczasz kręgi na jeziorze mych ramion i pleców, które sprawiają, że całą moją skórę pokrywają drobne wypustki a blade i słabe włoski stają dęba.
Wykręcam się na lewą stronę, jak pranie mocno wykrochmalone, gdy patrząc na mnie uważnie delikatnie przesuwasz drżącymi dłońmi po mojej nagiej twarzy, bo maskę zostawiam za drzwiami.
Gdy nie dostrzegam zorzy w Twoich oczach kurczę się.
 Dziś borykam się z myślą, która od czasu do czasu chlasta mnie po twarzy, jednak zawsze udaje mi się ją odepchnąć, dziś jednak mnie dopadła. Może to ta pora, może nastrój, a może po prostu najwyższy czas.
Czemu czuję, że nie czerpiesz ze mnie radości, jestem tylko i wyłącznie Twoim przywiązaniem?
Mam kapryśne serce, szaleństwo w oczach, chcę ciągle więcej i więcej, nigdy się nie zatrzymuje, zawsze wymagam jeszcze, dawaj, dawaj ile tylko się da. Tak Cię terroryzuje, biczuje plecy nieprzyzwyczajone do biczowania, nie zasługujące na rany. Ale jestem tchórzem, tchórzem zwyczajnym, z rodziny łasicowatych. Mam małe pazurki i wredny pyszczek, który nie pozwala mi na oszczędzenia drobnych jaszczurek przed wyssaniem z nich życia, ponieważ sama ich potrzebuje, są moją pożywką, niezbędnością. Moim życiem.
Serce mi wysycha, gdy myślę o tym jak Cię ranię, gdy pasę swe pretensje Twoim ciałem, zostawiam je na polu Twych pleców, by mogły nażreć się do woli, zadowolić się choć na chwilę, by czerpały Ciebie do woli, skoro ja nie mogę.








Lubię dotyk twoich rąk








“ Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie.
Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne,
ze nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. ”
— Marilyn Monroe





“  Czy dni mijają, czy ja mijam? ”
— Halina Poświatowska



















“ Skończ w końcu doszukiwać się problemów. Przestań się bać. Zacznij mówić. Mów o tym co czujesz. Bez wstydu. Bez martwienia się o to co sobie pomyśli. Milcząc kopiesz sobie większy dołek. Bądź taką jaką byłaś parę miesięcy temu. Wolną, beztroską, z marzeniami i podniesioną głową. Jeśli coś ma runąć to runie i tak. Nie zmienisz tego co zapisane. Skończ szukać u siebie wad, winy za to co się stało dotychczas.

Przecież jest cudownie.
Nie zepsuj tego.

Żyj.
— i nie zatrzymuj się.











Zawsze gdy zasypiam w już zimnym łóżku, które zionie wspomnieniem Twego ciepłego ciała, mam lekkie torsje, zbieram w sobie cały żal i łykam sprint caps z rodzaju nasennych.

Jestem misiem. Kochać chce mi się.
— Maria Peszek




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz