Obserwatorzy

niedziela, 9 października 2011

Jakub Żulczyk podsumowalby to jednym zdaniem

Jestem jak zwierzęta, które przesypiają zimę, jak ptaki, które wylatują do ciepłych krajów, jak stworzenia nocne, dzielę swoje życie na dwa, siebie dzielę na dwa. Tydzień i weekend, weekend jest inny, odpoczywam od problemów dnia codziennego, najlepiej jeszcze jak to ja wyjeżdżam do Ciebie, wtedy najchętniej wyłączałabym telefon, wyłączała świadomość, by jak najdłużej móc tak się unosić na powierzchni, gdzie nic nie muszę. Budzę się nad ranem i uświadamiam sobie, że znowu zabrałeś mi koc, wplatam się w Ciebie, jak wplata się kwiaty we włosy, łapię jeszcze szczyptę snu, jeszcze chwilę, wypijam gorącą kawę, w ciepłe dni- na tarasie, w te chłodniejsze- przy kominku, gdzie widnieją kawałki poprzedniego dnia. Mam wrażenie, że czas leci inaczej - za szybko. Zawsze gdy wstajesz szukasz papierosa, później jemy śniadania, popijamy śniadanie. Bierzemy prysznic, popijamy prysznic. Snujemy się, popijamy snucie się. Czasem czułość odciąga nas na chwilę od snucia się, czułość bądź chęć. Czasem sami nie wiemy co mamy ze sobą zrobić, ale nikt nie rości pretensji, możemy przecież siedzieć w miejscu i nic nie robić. Mamy przecież całą wieczność, jednakże podzieloną na kawałki, poprzeplataną normalnym życiem, gdzie wszystko biegnie. Gdy nadchodzi koniec czasu zawieszonego, zaczynamy biec, uświadamiamy sobie, że jeszcze za mało, za mało tego życia, aby żyć. Chwytamy się, zatapiamy, często kłócimy tylko po to, by mniej tęsknić za tym czasem, aż do następnego razu. Często też ze smutkiem puszczam Twoją rękę i wracam tam gdzie wszystko pędzi, a w tym ja. Wiesz, to nie jest tak, że ja chcę gdzieś uciec, a może jest? Nie wiem, może chcę na chwilę uciec tam gdzie wszystko inne przestaje mieć znaczenie, może próbuję odpocząć. Z podkreśleniem na słowo próbuje, bo często jestem skrajnie wyczerpana, jeszcze gdy jest rano.















nie ukrywam,
jest mi zimno,
ale przecież lepiej jest zmarznąć
niż nie zobaczyć Cię już ani razu więcej.





“ – Co robisz w życiu? – zapytał Lucyfer. Bartek zastanawiał się nad odpowiedzią. Wreszcie zdecydował się na zdanie tyleż prawdziwe, ile efektowne: – W ostatnim czasie gniję płytko. ”
— I. Karpowicz, "Balladayny i romanse"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz