Obserwatorzy

niedziela, 2 października 2011

prowadź swój pług przez kości umarłych


 Człowiek pociąga mnie i przeraża, kocham go i nienawidzę za skazującą mnie na bierność gwałtownością. Nie pojmuję, dlaczego należałoby się miotać, aby oddalić od niego fatalizm losu. Trzeba być naiwnym, żeby go pogrążać lub bronić!

Człowiek jest narzędziem w rękach boga, jakiego boga? Człowiek jest skomplikowany i pełen paradoksów, które wylewają się z niego uszami i drżą na całym marnym ciele, które jest bardziej niż ulotne, które mogę zniszczyć jednym drgnięciem palca wskazującego. Człowiek jest czymś obrzydliwym, co przyprawia mnie o okropną odrazę do niego jak i do siebie. Człowiek jest najokropniejszym stworzeniem jakie istnieje, człowiek jest parszywy, kłamliwy i zakłamany. Nie ma człowieka czystego i bez choćby ociupinki kłamstwa, chamstwa i oszczerstwa w sobie. Nie ma człowieka, który nie pragnie krzywdy drugiej O S O B Y.  Człowiek zawsze będzie bronił tylko siebie, w ostateczności, zawsze będzie naiwny w miłości i na wojnie, jeden człowiek zawsze będzie malusieńkim zerem na tle całego tłumu, osiągnięć, czy natury.

Człowiek ma w sobie to, że tylko z drugim człowiekiem, lub całym tłumem ludzi, będzie kimś.
w pojedynkę nie zajdzie daleko. W sumie, nie zajdzie nigdzie. Zatrzyma się już, tuż obok wodopoju i nawet z tym sam sobie nie poradzi.

A ja? A ja, czuję do siebie największą odrazę z właśnie tego faktu, że jestem człowiekiem.
Naiwnym, tchórzliwym, wątłym i bezsilnym człowiekiem, który się boi, który nie wie czego chce, żyje bezpiecznie, nie podejmując żadnej gwałtownej decyzji, bo co, jeśli będzie tylko gorzej?

A ty? A ty ranisz mnie często swoją postawą, zastojem, odizolowaniem, odsunięciem, tym, że często czuję się tylko i wyłącznie zagubionym papierosem na dnie szuflady, który jest cudowny, jest ratunkiem, ale chwilowym, ;po chwili zapomnianym i tak od nowa, co jakiś zagubiony czas.









































Wino piją ludzie szczęśliwi. A w każdym razie mniej nieszczęśliwi niż ci, którzy piją wódkę. Wino pije się po to, żeby rozjaśnić życie. Wpiąć kolorowe pióra we włosy. Rozkręcić karuzelę psychiczną. Albo, po prostu, uzupełnić biesiadę. Ucieszyć żołądek i rozśmieszyć kelnera zamawiając na przykład "Nuits St. Georges - 57", które jest rocznikiem fatalnym. W każdym razie wino piją ci, którzy lubią żyć. Wódkę piją ci, którzy chcą stracić przytomność. ”
— A. Osiecka "Rozmowy w tańcu"

1 komentarz: