Obserwatorzy

wtorek, 18 października 2011

Wiesz jak to jest być pustym CV, a potem potknąć się i wpaść do studni?

Napinam plecy, jak cięciwę, jak złoty łuk i celuję wprost do Twych rozwartych ust, warg upstrzonych w biały śnieg drobnej, spierzchniętej skóry, rozciągniętych i wąskich, spragnionych. Proszę nie, daj mi żyć, daj mi spokój, zostaw, nie rób tego, jak możesz? Obiecywałeś, że nigdy więcej nie zrobisz mi krzywdy,  że to był ostatni raz, więc czemu? Łapiesz mnie za serce, zalałeś mnie tęczą słodkości utkanych w delikatne płatki snów. Nie wiem czy minęły od tej chwili trzy dni, czy rok, znowu się powtarzasz, ja grzęznę, staję się wróżką, czytam fusy, tańczę z liniami papilarnymi rozgryzając każdy ich moment, jestem czarownicą, wiem co się stanie  na początku grudnia, wiem jak zwariuje, gdy wybije północ z nocy 31 na pierwszego stycznia, wiem, gdzie będę czternastego i w jakim stanie będę, wiem, że znów odpłynę w nicość. Jesteś jak wybory w państwie totalitarnym, przewidywalny. Ty nawet powtarzasz swoje czyny sprzed roku, Ty nawet śmiejesz się podobnie i zapadasz znowu w mechaty dywan, który okala Twoje zmysły, nie dopuszczając do nich światła dziennego, który pochłania Cię i wsysa Twoją maskę, którą zakładasz, gdy leciutko pajączki Twych palców wędrują po moich łopatkach, wijąc między nimi pajęczynę zmysłów. Pochłania Cię znów, nie bezpowrotnie, na chwilę, percepcja Ci drży, drżą nozdrza, a szare komórki zielenieją z zazdrości, bo je wypluwasz przy każdym soczystym bełcie, spowodowanym piciem tych szczochów, zapalaniem zmysłów, wzmożoną chęcią niebycia. Nie lubię, gdy kieruje Tobą syn, dziecko, nie-dziecko ukryte w Twojej  lewej półkuli, zaburza Ci ośrodek mowy, przekształca zdania w bełkot, sprawia, że słowa zamieniają się miejscami, zmieniają swoje znaczenie, stają się kłamliwym skrzekiem, za to nakręcasz regulator odpowiedzialny za prawą półkulę mózgu, wyobraźnia szaleje. Moje serce wywraca się na lewą stronę, a całe pierze, którym je wypełniam obkleja moje kostki, nie pozwalając mi się ruszyć. Opowiedz mi o najgorszych rzeczach jakie w życiu zrobiłeś, opowiedz o każdym smaku innych ust, o każdym uśmiechu, każdym gwałcie na czyjejś duszy, o każdym odpływie, gdzie falami zabierasz muszelki mych uczuć, opowiedz mi o każdym potknięciu, każdej krzywdzie jaką mi wyrządzasz, mów mi o każdej urojonej myśli, krzywdź mnie prawdą, biczuj mnie nią, lecz nie kłam. Nigdy nie karm mnie urojeniami, nie częstuj stekiem bzdur, bo nie lubię, kurwa, mięsa.



















“ chciałabym Ci wystarczać. tak idealnie. pasować do bioder, marzeń i Twojego Domu.
już zawsze. na zawsze. być."
— dekodery-i-anteny.blogspot

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz