Obserwatorzy

poniedziałek, 24 października 2011

pierdolnij mnie w głowę wełnianym młotkiem

'Jesteśmy tylko kawałkiem pudełka, z którego właśnie wyszedł królik', zrobił A KU KU!
Chciałabym Cię dzisiaj okłamać, tak byś poczuł się lepiej, no wiesz, jak ktoś, kto ma wszystko czego pragnął, bo na razie się tak nie czujesz, prawda? Liczysz oddechy miasta, które śpi, zasysasz je, leciutko drga Ci noga pod stołem, jakby lekki impuls, jak niewykrzyczane żale, jak pohamowany szał, biegasz, obracasz się wokół własnej osi i dotykasz równoległych do siebie ścian, leciutko, czubkiem nosa, po każdym wielkim susie przez pokój, nabierasz sił i wreszcie, tak! Wykręcasz dziury w ścianach kołowrotkiem własnych myśli, głowa obraca Ci się na szyi, a rudowłose oczy patrzą na Ciebie z żalem.

Zadaje sobie pytanie, czy to ja, jestem tak silna, czy to ludzie wokół są tak słabi? Irytuje mnie schyłek, doprowadza mnie do szału autopotępienie, pływam, przedzieram się dłońmi przez zwłoki oddane na potępienie, dobrowolnie.
Zadaje sobie pytanie, czy jest sens walczyć o kogoś, komu nawet nie błysnęłaby myśl, by walczyć o mnie?
Dopełnienie poniżenia, jednak niektórych poniżeń nie potrafimy się wyrzec, są zaprogramowane na najwyższe obroty i choćbyśmy zmniejszali je do minimum, one zawsze będą w naszych głowach. No bo wiesz, to jest tak, że gdybym poddała się w tej kwestii, mimo że poniża mnie ona, jak nic innego, nie byłabym sobą, postąpiłabym wbrew swojej naturze, swojemu oprogramowaniu, jak wypaczony komputer, robot z usterką, nadający się jedynie do dziecinnie prostych domowych czynności, przynieś, wynieś, odkurz, zmyj, upierz. Po pewnym, niezbyt długim czasie, gdy usterka przeszkadza nawet w tym, robota oddaje się na złomowanie, a ile jest jeszcze gadania, że trzeba za to zapłacić! Lepiej byłoby oddać na części, ale kto zechce poprzepalane zastawki, pourywane kabelki?


Piszę wszystko to, czego boję się powiedzieć na głos.









Nie interesują mnie pozorne relacje, pozór kontaktów i samozachwyt, że jesteśmy en vogue, trendy, w głównym nurcie. Nie jesteśmy. Jesteśmy w dupie. Jeśli pani nie usiądzie i nie będzie mogła porozmawiać ze swoimi bliskimi normalnie, to jest pani w dupie, za przeproszeniem. I siedem tysięcy znajomych na Facebooku nic tu nie pomoże.



Świat uwrześniowiony i upaździernikowujący się powoli w stronę listopada.
— BIAŁOSZEWSKI



“ - masz mnie pewnie za wariatkę.
- wstałaś dzisiaj z łóżka, a więc jesteś najsilniejszą osobą jaką znam. ”
— Elena & Rick


 Mam, kurwa mać, pierdolone deja vu, prześladuje mnie na każdym kroku, dopada, dusi i nie pozwala wierzyć.



"Myślimy: od jutra będziemy żyli naprawdę.
A przecież to już jest życie i niejeden z nas jest już martwy na dobre.”
— Julia Hartwig

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz